Mroźny, grudniowy dzień to nic takiego, jeśli ma się fotografować tak wesołe i pełne energii dzieciaki jak Marta i Daniel :) Sesja została zorganizowana bardzo spontanicznie. Któregoś wieczoru dostałam wiadomość od Aleksandry, a dwa dni później spotkaliśmy się wszyscy na warszawskich Szczęśliwicach, by uwiecznić wspólnie spędzony dzień siedmioletniej Marty, dziewięcioletniego Daniela oraz ich rodziców – Aleksandry i Michaela. Dołączyła do nas też ciocia Mirka, którą znacie już z indygowej sesji portretowej.
Marta i Daniel okazali się cudownym rodzeństwem, które bardzo entuzjastycznie podchodziło do moich najdziwniejszych pomysłów na rozmaite miny i wygibasy, oboje pomagali mi przy rozstawieniu sprzętu, a potem bardzo chętnie włączyli się w grę kalambury. W pewnym momencie w powietrzu zawisła nawet groźba bitwy o to, kto teraz będzie pokazywał ;) Śmiechu było co nie miara, nie wiem, kto bardziej uśmiał się przy “hydrauliku” – Daniel, który pokazywał, zgadujący, czy ja :) Praca fotoreportera tej rodziny nie była jednak łatwa – trzeba było powstrzymywać zginanie się w pół ze śmiechu, żeby być w stanie naciskać spust migawki w najlepszych momentach, śledzić wzrokiem Martę i Daniela, którzy z prędkością światła zmieniali swoje położenie względem aparatu, doglądać czy kalamburowe hasło zostało odpowiednio zrozumiane przez pokazującego i wyłapać te wszystkie pozytywne emocje, którymi dzieliła się ze mną ich rodzina :)
Zabawa w szalone łaskotki:
Ulubione zabawki: