Uwielbiam plenery. Jedynym ich minusem jest to, że… są w plenerze, a przez to, ze względu na pogodę, nie zawsze można je zrealizować… Oj, nie było nam z Malwiną i Michałem łatwo umówić się na sesję ślubną. Przez cały lipiec lało, a nawet kiedy na kilka godzin przestawało, wszystko było tak mokre, że umówienie się na plener w lesie było po prostu niemożliwe. A Malwinie marzyła się sesja w zieleni, nie w mieście :-) Czekaliśmy i czekaliśmy, aż w końcu, w piękny dzień sierpnia, spotkaliśmy się na zdjęciach, i powiem szczerze – takie zdjęcia mają swój niepowtarzalny, nieprzemijający urok. Nie dajmy się zwariować szukając coraz to nowych lokalizacji na zdjęcia ślubne – w końcu ich tematem są ludzie, nie miejsca :-)
Poniżej wybrane zdjęcia z sesji zdecydowanie najbardziej uśmiechniętej pary, z jaką miałam do czynienia w tym sezonie!
Zapraszam do oglądania :-)